Rynek akcji związanych z metalami szlachetnymi przyciąga ogromne ilości inwestorów. Dodatkowo wszelkie aktywa powiązane z metalami, są z całą pewnością o wiele prostsze w obsłudze od rynku towarów. Jeśli chcemy przybliżenia informacji na temat tego, w jaki sposób działają zaplecza rynków, przypomnijmy o Yasuo Hamanace. Yasuo Hamanaka był japońskim inwestorem, który wpadł na pomysł związany z manipulacją rynkiem miedzi. Zwrócił on na siebie uwagę całego świata w latach 90. Wówczas wyszła na jaw jego sprytna manipulacja na rynku metali szlachetnych, gdzie wpłynął na miedź. Dziś zwrócimy jednak uwagę na nieco ciekawsze wydarzenie. Przypomnimy o pewnej spekulacyjnej próbie zagarnięcia niemal całego rynku. Zwrócimy również uwagę na to, co poszło nie tak w całym procederze.

Bracia bilionerzy

Kiedy jeden z największych handlowych potentatów na rynku ropy zmarł, pozostawił po sobie fortunę. Odziedziczyli ją dwaj bracia w 1974 roku. Pozostawił on wówczas zgodnie z informacjami miliardy swojej rodzinie. Dwaj bracia Herbert i Nelson przenieśli miliardy, którymi operowali z rynku ropy naftowej na giełdę powiązaną z akcjami towarowymi. W ten sposób dokonali inwestycji, której ich zmarły ojciec nigdy w życiu sobie nie wyobrażał. Tym samym wprowadzili nieco zamieszania na ogólnym rynku akcyjnym srebra. Bracia Hunt mieli pewną wizję, która nimi kierowała. Przede wszystkim wierzyli w to, że srebro stanie się pewnego rodzaju finansowym rajem. Wszystko za sprawą inflacji, która dotykała metale szlachetne, takie jak na przykład złoto. Nelson Hunter powtarzał wielokrotnie, że z czasem nadejdzie presja inflacyjna, która zniszczy wartości denominowanych inwestycji. Miałoby to między innymi podnieść ceny namacalnych aktywów, które wymagają magazynowania. Srebro wydawało się idealną inwestycją w celu ucieczki przed papierowym pieniądzem.

Fot.Pixabay

Popęd finansowy na srebro napędzany przez dwójkę ludzi

Popęd napędzany przez braci był pewnego rodzaju sytuacją, w której przewidywali oni nawet dziesięciokrotny wzrost srebra z czasem inflacji. Uważali, że z czasem realnych spadków ceny dolara, będziemy zmuszeni do wydawania znacznie większych sum w celu zakupienia srebra. Dwaj bracia rozpoczęli swoją przygodę. Kupowali na potęgę zarówno srebro w fizycznej postaci, jak i kontrakty, które miały szansę na wzrosty w przyszłości. Mimo wszystko bracia Hunt nie przyjęli typowej taktyki inwestycyjnej znanej na rynku srebra. Zamiast zamykania kontraktów z rozliczeniami gotówkowymi, przyjmowali dostawy srebra. Gromadzili owo srebro i z czasem zaczęli wykorzystywać coraz większe pokłady nagromadzonego kapitału do wykupowania kontraktów długoterminowych. Miliardowy popyt, który samodzielnie wykreowali, sprawił, że brakowało srebra w fizycznej postaci na ogólnym rynku. W ten sposób podnieśli ceny srebra do 50 dolarów amerykańskich za uncję. Rodzeństwo nadal przyjmowało dostawy i zapożyczało się w celu wykupienia jeszcze większej ilości dostaw. Ostatecznie srebro w postaci kontraktów wyczerpało ich pokłady gotówki.

Imię warte więcej od złota

Bracia Hunt prawdopodobnie nie zdawali sobie w pełni sprawy z tego, jak bardzo wpłyną na rynek za pośrednictwem swoich inwestycji. Ponad miliardowe inwestycje z ich strony sprawiły, że rynek inwestycyjny srebra zaczął się zmieniać. Bracia wykorzystywali nieustannie odziedziczoną fortunę rodzinną do pompowania cen w srebrze. Dodatkowo bardzo chętnie głosili oni swoje zdanie w postaci ewangelii inwestycyjnej. Uznali, że srebro to fantastyczna przystań dla wszystkich inwestorów, którzy zabezpieczają swoje kapitały. Swoje zdanie popierali inflacją i spustoszeniem, które potencjalnie mogłaby przynieść. Ostatecznie do akcji wkroczyli państwowi urzędnicy, którzy nieco ukrócili poczynania braci. Wprowadzili ograniczenia na kontrakty długoterminowe powiązane ze srebrem. Mnóstwo pożyczek sprawiło, że bracia stracili miliardy. Mimo wszystko nie moglibyśmy nazwać ich biednymi z uwagi na to, że nadal pozostało im w kieszeni sporo gotówki.

Fot.Pixabay

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here